Jak oczyścić ocean z plastiku?

Rozejrzyj się dookoła siebie. Jesteś w pokoju? Co widzisz? Laptop – plastik, myszka – plastik, długopis – plastik, legitymacja studencka – plastik, bluza polarowa – plastik. Jesteś w autobusie, szkole, restauracji? Co widzisz? Tablica – plastik, fotele – plastik, słuchawki – plastik, zegarek –plastik. I mogłabym tak wymieniać jeszcze bardzo długo. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym jak bardzo nasze życie uzależnione jest od tego tworzywa. Podobno jeśli chcemy poprawić sobie nastrój to w swoim otoczeniu powinniśmy zacząć szukać koloru niebieskiego i na tym skupiać swoją uwagę. Ciekawe doświadczenie, ale czy ktoś tak robi? W Dzisiejszym zabieganym świecie, gdzie biegniemy po schodach ruchomych, a w windzie najpierw wciskamy przycisk zamknięcia drzwi, dopiero potem numer piętra, żeby zyskać tą milisekundę. Hmm… nie robiłeś tak nigdy prawda? Ale do rzeczy, bo dziś znowu będzie o tym niewdzięcznym plastiku.
Co już wiemy?
No wiemy, że jest wszędzie i że ciężko jest go zastąpić innym tworzywem. Poza tym coś tam wiemy o jego szkodliwości, no i oczywiście widzieliśmy kilka przerażających zdjęć stworzeń morskich jedzących nasz plastik, czy umierających z powodu owinięcia się nim. Ocean wypluwa nasze śmieci na plaże. No ale co nie mieszczą się już tam czy jak? Czy może król oceanów tak jak w filmie „Aquaman” chce wypowiedzieć nam wojnę, bo ma już dosyć naszego bezkarnego zachowania? Ale ale… te dryfujące śmieci, czy te wyrzucone na plaże to nie wszystko. Jest jeszcze coś bardziej przerażającego – Wielka Pacyficzna Plama śmieci. Użycie słowa WIELKA nie jest czymś nad wymiar. To skupisko śmieci zajmuje powierzchnię pięciokrotnie większą niż Polska i waży więcej niż 43 tysiące dużych samochodów osobowych… Co więcej nie jest to jedyna wyspa śmieci dryfująca po wodach oceanów na całym świecie.


Przerażające prawda? Jeśli nie mieszkamy nad oceanem, czy nie jesteśmy surferami to często nie widzimy problemu… Przecież to nie my pływamy w śmieciach i te ryby co ten plastik jedzą… to niech tam jedzą… Troszkę egoistycznie, ale jeszcze bardziej bezmyślnie. Bo jeśli zabijemy życie w morzu to zniszczymy też siebie. Szerokie zagadnienie… nie na dziś. Na dziś przedstawię Ci kilka pomysłów oczyszczenia wód z plastiku.
„Odkurzacze” oceanów:
The Ocean Cleanup
Fundacja, która opracowuje technologie do wydobywania plastikowych zanieczyszczeń z wód. Jej założycielem jest urodzony w 1994 roku Boyan Slat – holenderski wynalazca. Ocean Cleanup zebrał również ponad 2,2 miliony dolarów w trakcie kampanii crowdfundingowej w 2014 roku.
SYSTEM 001
Jest to 600 metrowe ramię służące do wyłapywania śmieci, doczepiony do niego nieprzepuszczalny materiał zbiera pływające śmieci na głębokości do trzech metrów. Ryby i zwierzęta morskie nie zaplątują się w sieć, ponieważ bardziej jest to nieprzepuszczalny ekran niż sieć, oraz mogą spokojnie odpłynąć, ponieważ konstrukcja porusza się z prędkością 10 cm na sekundę. Mimo, że inżynierowie przez 5 lat opracowywali ten projekt, to zaliczył on falstart. Po 116 dniach na oceanie urządzenie wróciło do portu, ponieważ odczepił się od niego spory fragment i konieczne były dodatkowe testy. Po nich system 001 zwany Wilsonem wrócił na ocean. To sprzątające ramię kosztowało niemal 6 milionów euro.

Nie wystarczy posprzątać ocean. Wypadało by jeszcze go zabezpieczyć przed dostawaniem się tam nowych śmieci.
Interceptor
Jest to maszyna, którą opracowali naukowcy z tej samej organizacji – The Ocean Cleanup. Aby zmniejszyć problem u źródła zajęli się wyławianiem śmieci z rzek. Interceptor posiada ramię, tam śmieci spływają wraz z nurtem rzeki prosto do otwartego przechwytywacza, skąd kierowane są na taśmę. Przenośnik taśmowy rozdziela śmieci automatycznie do sześciu kontenerów. Kiedy są one pełne, wysyła wiadomość w celu odebrania odpadów. Wtedy maszyna kierowana jest na brzeg, skąd śmieci wysyłane są do lokalnego zakładu gospodarki odpadami.

MR TRASH WHEEL
„Pan śmieciuch” pracuje na wodach rzek, czyli oczyszcza je zanim trafią do morza. Napędzany jest panelami słonecznymi, a koła pracują dzięki nurcie rzeki. Śmieci zbiera dzięki specjalnemu ramieniu, który przytula do siebie wszystkie śmieci i kieruje w odpowiednie miejsce, czyli do specjalnej jednostki pływającej w pobliżu, skąd trafiają do kontenera, a potem do są transportowane na brzeg. Mr. Trash Wheel powstał w 2014 roku. Dziś jego rodzina powiększyła się. Razem z nim pracuje również Profesor Trash Wheel i Captain Transh Wheel. Niewiarygodne, ale ta familia zebrała 1356 ton śmieci. Podziękować im możemy na mediach społecznościowych, ponieważ Mr. Trash Wheel doczekał już się tam profilu, oraz dużego grona fanów.

Sprzątanie oceanu z plastiku jest możliwe. Oczywiście… możemy wszystko. Możesz wszystko. Ale jak bardzo jest to kosztowne. Ile ludzi musi nad tym pracować. Czy jest to opłacalne? To zależy… Gdybyśmy sobie kiedyś zadali to pytanie. Na pewno odpowiedź brzmiała by nie. Bo przecież lepiej zająć się śmieciami na lądzie. Ale skoro już dopuściliśmy do sytuacji, kiedy mamy tak bardzo zanieczyszczone wody to odpowiedź brzmi tak. Tak warto i tak ktoś musi na to poświęcić swój czas i pieniądze. Dla dobra nas wszystkich.
Następnym razem pomyśl zanim wyrzucisz patyczek higieniczny do toalety, czy butelkę plastikową do odpadów zmieszanych. Pomyśl o tym kiedy zobaczysz latającą reklamówkę, która prędzej czy później wraz z wodą rzeki trafi do morza. Nasze małe codzienne czyny mogą mieć ogromne znaczenie. Pamiętaj kropla drąży skałę. Mamy morskie „Pac Many”, ale we własnym otoczeniu też powinniśmy zachowywać się odpowiedzialnie. Bo żyjemy na jednej planecie i w najbliższym czasie chyba nie planujemy wyprowadzić się na marsa.
